KUBA – DZIEŃ 20 – Guanabo

Przejdź do DZIEŃ 21

Autobus przyjechał z 1,5 godzinnym opóźnieniem, spowodowanym naprawą. Wzięłyśmy taksówkę, tym razem oficjalną (20 CUC) i pojechałyśmy do Guanabo. A tam zaczęło się poszukiwanie casy.
Od razu odpadła nam casa, na którą Aga miała namiary, bo wszystkie miejsca były zajęte. Po poszukiwaniach dotarłyśmy do casy prowadzonej przez jakaś panią. Cena jaką nam zaproponowała, to 35 CUC, ale szybko zeszła do 30, a jak wciąż się nie chciałyśmy zgodzić, to zeszła do 25. Dla nas to wciąż było za dużo. Ona nie chciała zejść niżej i tłumaczyła się tym, że musi jeszcze zapłacić prowizję dla osoby, która nas tu przysłała. My zdziwione, bo przecież nikt nas nie przysłał. Okazało się, że sąsiadka, która nas widziała po drodze, zadzwoniła do niej, informując ją, że podsyła jej dwoje turystów czyli nas. Ot typowe życie turysty na Kubie.
Casa nie za bardzo nam się spodobała, wiec postanowiliśmy szukać dalej. Nic nie znalazłyśmy, a byłyśmy już bardzo zmęczone po nocnej jeździe.
Wróciłyśmy z powrotem, ale pani się rozmyśliła i powiedziała, że nie wynajmie nam casy na 2 dni, bo ona wynajmuje min. na 3. Ale zaprowadziła nas do swojego znajomego (wiadomo! prowizja). I ta casa nam się spodobała. Ładny wystrój, blisko morza i cena po negocjacjach 20 CUC.
Po zakwaterowaniu – prysznic i postanowiłyśmy się przespać
Wstałyśmy po 17 i poszłyśmy na spacer i poszukać czegoś do zjedzenia.
 
plaża w Guanabo…
…jest brzydka…
…zaśmiecona i wąska…
 
 
Guanabo to mała miejscowość, którą chętnie odwiedzają Kubańczycy. Plaża, niestety, nie jest piękna, w dodatku zaśmiecona. I pomyśleć, że gdyby nie ci oszuści w Santiago, to w tym czasie byłybyśmy w Baracoi, na najpiękniejszej plaży na Kubie.
Na wieczór, o zachodzie słońca poszłam się wykąpać w oceanie. Towarzyszyła mi Aga.
…. ale zachody słońca są tu piękne
Woda była ciepła i kąpiel przy zachodzie słońca wspaniała. Potem zostało nam tylko iść spać.

Przejdź do DZIEŃ 21

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *