KUBA – DZIEŃ 17 – Santiago de Cuba

Przejdź do DZIEŃ 18

Pozwoliłyśmy sobie na dłuższe pospanie i wstałyśmy (tzn. ja wstałam) o 8. Śniadanie zjadłyśmy na mieście. W planie miałyśmy kilka muzeów. 

szukamy co by tu zjeść na śniadanie
a tu kupiłyśmy śniadanie…
…takie śniadanie
Zaczęłyśmy od szukania informacji turystycznej, żeby kupić mapę. Po drodze wpadłyśmy do Casa de la Trova, gdzie po raz pierwszy udało nam się zobaczyć spontanicznie tańczących Kubańczyków.

Casa de la Trova
i parę filmików

Zwiedzanie zaczęłyśmy od  katedry de la Asuncion, która była w remoncie. Początkowo myślałyśmy, że nie można tam wejść, wiec poszłyśmy szukać Casy de Diego Velazquez. Szukałyśmy jej z 10 min. W międzyczasie znalazłyśmy Balcon de Velazquez, z którego miał być przepiękny widok na zatokę Santiago i dzielnice Tivoli. Nie był przepiękny, był taki sobie. Znowu wróciłyśmy do Parque Cespedes i dopiero wtedy zauważyłyśmy Case de Diego Velazqueza. Była to posiadłość hiszpańskiego konkwistadora Diega Velazqueza z lat 1516-1530. Przez niektórych uważana za najstarsza rezydencję na Kubie. Obecnie mieści się tam Musso de Ambiente Historico Cubano i prezentuje historie meblarstwa. Naprawdę warto wydać te 2 CUC.

Balcon de Velazquez

 

i widok z niego

 

Casa de Diego Velazquez

 

 

 

 

i pani, która nas oprowadzała

 

Po zwiedzeniu casy udałyśmy się na zasłużony odpoczynek na schodach Ayuntamiento czyli ratusza. Po 5 minutach do Agnieszki przysiadł się Kubańczyk, który zaczął z nią rozmawiać, a następnie proponować, w okazyjnej cenie, taksówki, restauracje itp. I właśnie ten Kubańczyk powiedział nam, ze mimo remontu można wejść do katedry.

miejsce naszego odpoczynku czyli Ayuntamiento
katedra de la Asuncion
W katedrze, mimo remontów, odbywają się msze. Jest zbudowana na planie bazyliki. Została wzniesiona w 1522 roku, ale była kilkakrotnie przebudowywana. Nad głównym wejściem znajduje się rzeźba anioła z marmuru. 
Po wyjściu z katedry jeden z robotników zaprowadził nas do muzeum katedralnego – Museo Eclesiastico. Wstep 2 CUC. Nic ciekawego. Można tam zobaczyć przedmioty liturgiczne, rzeźby, obrazy, a także kolekcje partytur muzyki kościelnej. 
Następnie  udałyśmy się do Museo Provincial Bacardi Moreau, które okazało się zamknięte. 

Museo Provincial Bacardi Moreau
Kolejny punkt programu to Muzeum Rumu. Ciekawe muzeum, w którym można poznać sposoby destylacji i dojrzewania rumu, a także historię fabryki Bacardi. I co najważniejsze można spróbować rumu Santiago de Cuba. Wejściówka kosztuje 2 CUC. 

Muzeum Rumu
jak wytwarzany jest rum

 

różnice między kolejnymi etapami wytwarzania rumu:

Melasa: surowiec z którego otrzymuje się rum lekki. Oliwkowo czarny płyn, gęsty i odrobinę gorzki. Melasa powstaje w procesie przetwarzania cukru.
Fermentacja: proces w którym przekształca się melasę, zanim zostanie poddane destylowana w alkohol zwany moszczem lub winem.
Destylacja: proces w którym po odparowaniu i skraplaniu otrzymuje się wódkę owocową (aguardiente) i alkohol z sfermentowanego moszczu
Aguardiente: produkt destylacji alkoholowej, który otrzymuje się na skutek fermentacji melasy
Alkohol: związek organiczny będący produktem kontrolowanej destylacji alkoholowej, znany jako alkohol etylowy.
Rum: napój spirytusowy  pochodzący z melasy lub z soku z trzciny cukrowej. Występuje podział na rumy białe i rumy bursztynowe.
butelkowanie
butelki 7-letniego rumu Havana Club
etykietki
degustacja 🙂



W muzeum znowu zrobiłyśmy sobie przerwę. Po chwili podszedł do nas pan od degustacji, z pytaniem czy może pooglądać mój aparat. Dzięki temu Aga miała okazję zadać parę pytań na temat produkcji rumu.
Następne muzeum, jakie miałyśmy w planie to Muzeum Karnawału. Wejściówka 1 CUC. Skomentuje to jednym zdaniem. Omijajcie to muzeum wielkim lukiem.Nic tam nie ma.

 Muzeum Karnawału – i ten napis był najciekawszy z całej ekspozycji

 

Nadszedł czas na jedzenie. Szwendając się uliczkami, przechodząc przez mój ulubiony Parque Serrano z panami grającymi w domino i oglądającymi mecz piłki nożnej, trafiłyśmy do lokalnej restauracji. Jedzenie dobre, chociaż niewielki wybór. Wyśmienity sok kokosowy. Miejsce to można znaleźć idąc od Placu Serrano w góre, miniecie kolejny plac i po lewej stronie znajdziecie Sabor Tropico. Natomiast po prawej stronie, jakieś dwa kroki wcześniej znajdziecie okienko z ulubiona przekąską Agnieszki. Nazwa okienka to Los Churros.

na ulicach Santiago de Cuba
XX Kongres. Związek pracowników Kuby. 
Połączeni socjalizmem – dobrze prosperującym i zrównoważonym
wnętrze jednego ze sklepów
Parque Serrano
panowie grający w domino
a tu panowie oglądają
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Brazylii
nasza ulubiona restauracja w Santiago
wnętrze
Agnieszka czeka na jedzenie
przepyszny soczek
i już jemy obiad
ulubione jedzenie Agnieszki

Po jedzeniu poszłyśmy kupić napoje i złapał nas deszcz. Czekałyśmy jakieś pół godziny i postanowiłyśmy wrócić do domu. Po drodze trafiłyśmy na congę czyli próby przed karnawałem. Po powrocie do domu znowu lunęło.

próby do karnawału
Agnieszka obmyśla “co dalej”
Conga
Na wieczór postanowiłyśmy poszukać miejsca, gdzie można posłuchać muzyki na żywo oraz wypić jakiegoś drinka. Przez godzinę szukałyśmy czegoś ciekawego, ale wszędzie były pustki (uroki podróżowania poza sezonem). Postanowiłyśmy wrócić do domu i okazało się, że na naszej ulicy było życie i muzyka. Posiedziałyśmy na tarasie i poszłyśmy spać.

Przejdź do DZIEŃ 18

11 thoughts on “KUBA – DZIEŃ 17 – Santiago de Cuba

  1. Chcialabym zdazyc odwiedzic Kube zanim otworzy sie na USA. Przyznam, nie wiedzialam, ze ma az tyle pieknych zabytkow w zaskakujaco dobrym stanie!

  2. Świetny klimat w tym Casa de la Trova, uwielbiam takie miejsca 🙂 a podobne śniadania na ulicy jadaliśmy w Brazylii, fajna sprawa 🙂 No i Muzeum Rumu, #odwiedzałbym :p

  3. Ależ nam się marzy Kuba 🙂 Po powyższych zdjęciach marzy się jeszcze bardziej.
    Bardzo ciekawe są te tabliczki z nazwą miejsca i zdjęciem obok, czemu u nas takich nie robią? 🙂

  4. Muzeum Rumu, no proszę, trzeba jechać! 🙂 Najlepiej spotkać jest miejscowych, którzy powiedzą Ci o wiele więcej niż ktokolwiek inny, nawiązując do wejścia do katedry.

  5. O, churrosy! Czyli jednak są! Robiliśmy razu pewnego festiwal kubański, na który zrobiłam churrosy i zostałam bardzo objechana przez "znawców", że jakie niby churrosy – przecież na Kubie tego nie ma…

Skomentuj Justyna | wAfryce.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *