Przejdź do DZIEŃ 7
Pobudka o 6.30 i tym razem wstawało nam się gorzej. Bo i w pokoju było chłodniej i przede wszystkim cicho. Na 7.30 miałyśmy śniadanie, ale Agnieszka jak zawsze musiała “doleżeć”, wiec miałyśmy poślizg ok 10 min. Jakie było śniadanie? Zgadnijcie… BINGO! Macie racje: owoce, jajecznica, sok naturalny (po raz pierwszy niedobory, bo rozcieńczony woda), chleb i nowość – dżem. Mam nadzieje, ze któregoś dnia jakaś casa mnie zaskoczy.
Pobudka o 6.30 i tym razem wstawało nam się gorzej. Bo i w pokoju było chłodniej i przede wszystkim cicho. Na 7.30 miałyśmy śniadanie, ale Agnieszka jak zawsze musiała “doleżeć”, wiec miałyśmy poślizg ok 10 min. Jakie było śniadanie? Zgadnijcie… BINGO! Macie racje: owoce, jajecznica, sok naturalny (po raz pierwszy niedobory, bo rozcieńczony woda), chleb i nowość – dżem. Mam nadzieje, ze któregoś dnia jakaś casa mnie zaskoczy.
Potem spotkanie z naszymi Niemkami i taksówka na konie. Każda z nas otrzymała konika (a kubańskie koniki są jakieś takie małe) i hajda. Koniki, jak powiedział nasz przewodnik, to takie półautomaty. Nie zgodzę się z nim, to są raczej takie automaty. Wiedza gdzie skręcić, gdzie się zatrzymać. Mój konik miał charakter lidera, wiec lubił iść z przodu i czasami nawet przechodził w lekki kłus. Z tylu przewodnik opowiadał Agnieszce o okolicach i życiu Kubańczyków.
na konnej wycieczce
ta pani w różowym to ja 🙂
Najpierw zatrzymaliśmy się w Jaskini Ciszy. Tylko, ze potem okazało się, ze to nie jest jaskinia ciszy. Mniejsza z tym.
w jaskini
z Andreą i Antonią
przed jaskinią, obok nasz przewodnik
Kolejnym punktem była plantacja kawy. Polegało to na tym, ze rolnik pokazał nam drzewko kawy, potem ziarna na rożnym etapie i na koniec mieloną kawę. Wszystko trwało 5 min.
w drodze na plantację…
…po drodze zatrzymaliśmy się nad jeziorem…
…gdzie postanowiłyśmy zamoczyć nogi
błyskawiczny pokaz
sielskie widoczki na plantacji kawy
pozowanie z konikami
krzak kawy
Potem plantacja tytoniu. Pan bardzo ciekawie opowiadał o ustroju na Kubie, o zasadach tu panujących, o uprawie tytoniu i produkcji cygar.
chwila wypoczynku na plantacji tytoniu
suszący się tytoń
ten pan opowiadał nam o cygarach i nie tylko
być na Kubie i nie zapalić cygara… to grzech 😉
na plantacji tytoniu… plantacja bananowców
i filmik pokazujący, jak robi się cygara. Słychać tłumaczenie Agnieszki
Naprawdę warto wykupić taką wycieczkę, ale… Tak jak wcześniej pisałam – przepłaciłyśmy. Taka wycieczka kosztuje 3 CUC od godziny i ani jednego CUCa więcej. Nie ma dodatkowych opłat za wjazd do parku, na teren plantacji czy tym podobne i nie dajcie sobie wmówić, że tak jest. Możemy polecić naszego przewodnika, bo świetnie opowiada i jest sympatyczny. Ale nie za taka cenę.
Po konikach czekał nas ponad 20 minutowy powrót do casy. W pełnym słońcu. Po drodze zobaczyłyśmy m.in. fabrykę cygar i szwalnię.
fabryka cygar
pani, która czyta na głos pracownikom gazety, książki, itp.
żeby nie nudziło im się podczas pracy
na ścianie fabryki:
Działam w partii zniecierpliwionych,
w partii spieszących się,
która zawsze naciska na działanie i która stara się robić więcej niż to możliwe
Tylko Ci co są odważni, tylko Ci co są waleczni, tylko Ci co wytrwają – Zwyciężą!
Połączeni socjalizmem – dobrze prosperującym i zrównoważonym
szwalnia
Wróciłyśmy padnięte. Aga przy samym domu została dorwana przez naszego sąsiada, który strasznie narzeka na kubański ustrój. I tak spędziła z nim ok godziny. Ja w tym czasie wzięłam prysznic i wyprałam swoje spodnie. Po powrocie Aga zabrała się za pranie. Prała wszystko jak leci. Nawet z rozpędu wyprała moje spodenki.
I tak popołudnie minęło na praniu i słodkim lenistwie z mojej strony. A teraz czekamy na langustę, którą przyrządzi nam właścicielka casy. Koszt tej przyjemności 7 CUC.
lenistwo, tzn. ja ciężko pracuję pisząc tego bloga 🙂
nasza uczta
langusta
I po languście. Langusta nie powala, ale sam obiad był przepyszny. Zwłaszcza krem z dyni. Jeżeli kiedykolwiek tu będziecie, to musicie go spróbować. Krem, niekoniecznie langustę 🙂
PRZEPIS NA KREM Z DYNI (lub kabaczka) wg tłumaczenia Agnieszki:
obrać dynie/kabaczek; przyprawić czosnkiem, cebulą, papryką i solą. dodać oleju. jak zmięknie dodać rosół z kury i zmiksować blenderem. na koniec dodać starty ser
KUBAŃSKIE CYGARA (wg przewodnika Wiedza i Życie)
1. Rozkładamy liść zwijający (capote) na niego kładziemy liście wypełniające (trzy liście z rożnych części rośliny)
2. Zwijamy liście. Liście wypełniające zawija w liść zawijający, a wszystko z kolei zawija w liść gładki i równy, od którego zależny wygląd cygara (capa)
3. Kiedy liście są zawinięte wybiera się liść zewnętrzny, który musi być delikatny i gładki.
4. Przycinamy cygaro, a na głowę nakładamy kapturek
Przejdź do DZIEŃ 7
Kuba… jeden z moich celów, który powoli dojrzewa w planach. Może nie w tym roku, ale kto wie, co przyniesie następny? 🙂 W tym roku zaniosłem do ambasady Kuby podanie o wizę kumpla, moze wkrótce przyniosę własne? 🙂
A co do widoczków, to są na tyle sielskie, że na pewno skuszę się na coś podobnego, moze niekoniecznie akurat na konie, ale mam nadzieję, że da się w okolicy wynająć rower i pojeździć na nim? A jak nie… to pozostanie wycieczka na piechotę 🙂
Chetnie bym sobie porozmawiala z Kubanczykami na rozne tematy, rowniez polityczne, przy kubku swiezutkiej kawy. Swietne widoki… To musiala byc niezapomniana wyprawa.
Kuba! W ostatnim czasie już trzeci raz słyszę o świetnej wyprawie w tamte rejony. Może to jakiś znak 🙂 Zazdroszczę bardzo wizyty na plantacji kawy, nwet jeśli trawała tylko 5 min. Super przygoda!
i to była niezapomniana wyprawa 🙂
zaufaj mi, ta plantacja kawy, nie miała nic wspólnego z prawdziwa plantacją kawy.
Parę lat temu byłam na plantacji w Gwatemali i to była świetna sprawa 🙂
Kuba za mną chodzi od jakiegoś czasu, ale ciągle i tak gdzie indziej ląduje. A teraz chyba trzeba się z wyjazdem tam pospieszyć, bo coś za szybko może się ten kraj zmienić. I w ogóle nie tak sobie Kubę wyobrażałam jak na zdjęciach z Twojej wyprawy! Zielone wzgórza, konie, sielskie widoki… no nie tak!
ja też sobie jej nie tak wyobrażałam 🙂
Oj zazdroszczę, jak byłam w fabryce cygar w Cienfuegos to nie wolno było robić zdjęć i w dodatku powiedzieli nam, że to norma na Kubie i że w żadnej kubańskiej fabryce cygar nie ma pozwolenia na fotografowanie…
Ta plantacja tytoniu przywolala wspomnienia z mojego dziecinstwa, kiedy to pomagalam cioci w zbieraniu i nawlekaniu tytoniu, a potem patrzylam, jak sie suszy;) Ciekawe, ze nikt nie wpadl wtedy na pomysl, by produkowac cygara;)
Nigdy po pierwszych zdjeciach nie powiedziałabym, że to Kuba. Jakoś w głowie pozostaje tylko ten obrazek Hawany. Standardowo uśmiałam się z trafnych komentarzy typu: 5-minutowy pokaz powstawania kawy czy uprane przez koleżankę spodenki:) No i oryginalne przepisy kulinarno-palące:) szacun! Asia/Lisy w drodze
Świetny sposób na poznawanie wyspy. Takie konne wycieczki są tam popularne?